Z zabijaniem dzieci nienarodzonych stykamy się już w starożytności. Zapiski prawne na ten temat odnajdujemy w babilońskim Kodeksie Hammurabiego (koło 2100 przed n.Chr.). Grecki lekarz Hipokrates (460-330 przed n.Chr.) upominał kobiety, by strzegły się takich praktyk, i pokazywał ujemne skutki dla zdrowia i życia, a od lekarzy żądał przysięgi, że nie będą zabijali nienarodzonych dzieci. Z Hellady te praktyki przywędrowały do Rzymu, z czasem objęły wszystkie warstwy społeczne. Zaś za czasów cesarskich były tak powszechne, że stały się przedmiotem rozmów na ulicach czy w teatrze, stosowano je nawet w pałacach cesarskich. W późniejszym czasie wprowadzono kary, ale sądy ich nie stosowały1. Dopiero chrześcijaństwo było w stanie stanąć w obronie życia dzieci nienarodzonych, choć musiało upłynąć wiele stuleci, by usankcjonowano to prawnie. W ostatnich dwóch stuleciach nastąpił regres moralny i obyczajowy. Upodobniamy się do ludów barbarzyńskich.
Ruch na rzecz regulacji liczby potomstwa w Europie Zachodniej rozpoczął się w latach siedemdziesiątych XIX stulecia, a w Stanach Zjednoczonych2 nieco wcześniej3. Idea ta dojrzewała w państwach zarządzanych przez ludzi bezwyznaniowych, najczęściej o profilu ateistycznym4. Rozpoczęła się powolna ewolucja w kierunku legalizacji aborcji, wpierw czyniono to poprzez propagowanie i wprowadzanie środków niszczących płodność5. Proces ten potrzebował jeszcze czasu i ideowych prekursorów. Wiele osób zaangażowało się w szerzenie „regulacji urodzeń”. Na V Międzynarodowej Konferencji Neomaltuzjańskiej i Regulacji Urodzeń w Londynie w 1922 r. przyjęto (161 głosami na 164 obecnych6) uchwałę lekarzy, członków królewsko-brytyjskiego towarzystwa medycznego7 takiej treści: „Zgromadzenie lekarzy na V Międzynarodowym Kongresie dla regulacji urodzeń stwierdza, że regulację urodzeń za pomocą metod hygjenicznych i środków ochronnych przeciw ciąży należy odróżnić od przerywania ciąży. Kongres wyraża przekonanie, że najlepsze środki przeciw ciąży nie są szkodliwe dla zdrowia i nie prowadzą do bezpłodności. Sekcja lekarska Kongresu stwierdza również, że higieniczne pouczenie o regulacji urodzeń powinno być obowiązkiem lekarskim”8.
Od podjęcia kontroli urodzeń przez środowiska feministyczne i liberalne proceder ten stał się powszechny, z każdym rokiem wzrastał, obejmując miliony zabitych dzieci. Stał się intratnym interesem, na którym można było dobrze zarabiać9. Rozpowszechniano informację, że zabijanie dzieci nienarodzonych w placówkach aborcyjnych nie jest szkodliwe „dla zdrowia i nie prowadzi do bezpłodności”10.
Nałożono także obowiązek na lekarzy informowania pacjentek o nowej metodzie zabijania dzieci nienarodzonych. W kongresie uczestniczyły osobowości o „sławie światowej” – w opinii socjalisty – Herbert GeorgeWells (1866-1946)11, John Maynard Keynes (1883-1946)12, Edvard Westermarck (1862-1939)13, zwolennicy regulacji urodzeń, reprezentujący poglądy liberalne, homoseksualiści, ateiści, głoszący idee względności etycznej.
Sześć lat później, w 1928 r., pod wpływem nacisków środowisk lewicowych i feministycznych Izba Lordów podjęła uchwałę, w której nałożono na rząd obowiązek wprowadzenia przepisów prawnych, które będą zabraniały instytucjom społecznym, kościelnym, poradniom uświadamiania zamężnych kobiet o skutkach i metodach regulacji urodzeń14. Poprzez ten akt prawny pozbawiono wiele środowisk broniących życia nienarodzonych dzieci możliwości aktywnego działania, dotyczącego ukazywania niebezpieczeństw płynących z regulacji urodzeń. Wprowadzenie tak restrykcyjnych przepisów poświadcza, jak dużym autorytetem cieszył się jeszcze Kościół w Anglii, a z drugiej strony jak ważny był to interes ekonomiczny dla środowisk lewicowych i feministycznych, przynoszący duże korzyści finansowe. Socjaliści, feministki i liberałowie budowali imperium finansowe na cmentarzach dzieci nienarodzonych.
Zmniejszająca się liczba dzieci w poszczególnych krajach i rodzinach była sukcesem feministek. W Holandii pierwsza poradnia powstała w Amsterdamie w 1885 r.15. Aletta Henriette Jacobs16 w czasie kongresu odbywającego się w Holandii złożyła sprawozdanie, w którym ogłosiła, że od czterdziestu lat w Holandii istnieje ruch na rzecz regulacji urodzeń. W tym czasie zorganizowano 52 poradnie (placówki aborcyjne), a współczynnik urodzeń spadł z 37,6 w 1880 r. na 19,3 w 1913 r. na 1000 mieszkańców. Dodała, że śmiertelność dzieci również spadła z 23,9 na 9,9. Jeśli mniej dzieci się rodziło na 1000 osób, to także mniej umierało. Szwedzi podążali tą samą drogą co Brytyjczycy, Austriacy, Niemcy czy Holendrzy17.
W literaturze pojawiło się nowe pojęcie, które rozwiązywało problem aborcyjny, pojęcie delikatnie brzmiące, niewprowadzające zamieszania wśród lekarzy i pacjentów – medykalizacja przerywania ciąży.
W Polsce na łamach „Głosu Kobiet” w 1927 r. odnajdujemy informacje o tym, że należy zmienić przepisy co do spędzenia płodu czy przerwania ciąży w Austrii i w Niemczech. Tytuł był znamienny „Paragraf 144 w Austrii powoduje masowe demonstracje”, sugerował – masowe demonstracje. Choć ani jednym zdaniem nie napisano, gdzie odbyły się masowe demonstracje albo jaki miały przebieg. Sam tytuł miał wywołać potrzebę dyskusji o aborcji, która zniewala kobiety, przede wszystkim biedne proletariuszki18. Na łamach prasy kobiecej czytamy: „[…] ofiarami obowiązujących przepisów padają kobiety proletariuszki, bo panie klas posiadających mogą zapłacić lekarza czy sanatorjum i zawsze znajdą dosyć powodów, żeby upozorować konieczność zabiegu. […] Niesłychanie ciężkie jest życie kobiety obarczonej dziećmi. Przeważnie są to kobiety chore i rodzą dzieci niezdolne do życia. […] Tylko fanatycy i ludzie o ciasnych sercach mogą tak prostej sprawie nadać charakter religijny czy agitacyjny”19. Przez cały czas propagowano eliminowanie ze społeczeństwa dzieci chorych, a matkom zakazywano rodzić dzieci chore, argumentując tym, że będą to dzieci niezdolne do życia. Proletariuszki miały inne zadania, znacznie ważniejsze i zaszczytniejsze. Praca na rzecz wspólnego dobra w fabrykach i kopalniach.
W 1930 r. kongres biskupów anglikańskich wsparł działaczy socjalistycznych i radykalne feministki, uznając racjonalizację urodzeń za sprawę słuszną20. W opinii socjalistów i feministek „[…] świadome macierzyństwo w Anglii zwyciężyło”. To dało początek powstawaniu wielu poradni w granicach Wielkiej Brytanii (placówek aborcyjnych). W następnych latach na łamach prasy feministycznej pojawiały się kolejne informacje z Wysp Brytyjskich. Tym razem potrzebę prowadzenia klinik propagujących „świadome macierzyństwo” argumentowano dużym bezrobociem w Anglii, w 1934 r. obejmowało ono około 3 mln mieszkańców. W opinii autora tekstu sytuacja bezrobotnych była beznadziejna i nie rokowała na przyszłość. Toteż proponowano ograniczanie liczby ludności, która jest ciężarem dla społeczności. Czytamy: „[…] Powstają kliniki świadomego macierzyństwa, zwanego tam brith control, jako jedyne deski tymczasowego ratunku. Mieszczą się one w najuboższych dzielnicach, w dwupiętrowych domach. […] Lekarz kierujący poradnią mówi, że nie dążymy do ograniczeń urodzeń, a jedynie do zwrócenia uwagi kobiet na warunki, w jakich może się wychować dziecko”. Autor tekstu kończy swą relację stwierdzeniem, że w krajach przeludnionych ograniczanie potomstwa jest koniecznością21.
Ks. K. Bielawny
Przypisy:
1 Zob. H. Strasman, Przestępstwo przerywania ciąży. Szkic porównawczy, Warszawa 1928, s. 3-7.
2 Zob. H. Kłuszyński, Regulacja urodzeń: rzecz o świadomym macierzyństwie, Warszawa 1932, s. 10.
3 Zob. S. Kuźma-Markowska, Walka z „babkami” o zdrowie kobiet: medykalizacja przerywania ciąży w Polsce… w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku, w: Polska 1944/45-1989. Studia i Materiały 2017, t. 15, s. 191.
4 Zob. A. Szymański, Ograniczanie urodzin…, dz. cyt., s. 14.
5 Zob. H. Kłuszyński, Regulacja urodzeń…, dz. cyt., s. 6.
6 Zob. T. Boy-Żeleński, Piekło kobiet, dz. cyt., s. 29.
7 Tamże.
8 Zob. H. Kłuszyński, Znaczenie regulacji urodzeń dla klasy robotniczej, cz. 2, GK 1929, nr 13.
9 Zob. A. Szymański, Ograniczanie urodzin…, dz. cyt., s. 56.
10 Zob. H. Kłuszyński, Znaczenie regulacji…, cz. 2, GK 1929, nr 13.
11 Biolog i pisarz brytyjski. Wydał sześćdziesiąt trzy książki, przede wszystkim z obszaru fantastyki, ale także obyczajowe i z zakresu historii.
12 Wybitny ekonomista brytyjski, ateista i homoseksualista. Zob. P. Belien, On Abortion, the Welfare State, Keynes and Hayek, https://www.brusselsjournal.com/node/19, dostęp: 9.03.2020 r.
13 Fiński antropolog, socjolog, etnolog szwedzkiego pochodzenia. Głosił idee względności etycznej w życiu małżeńskim, wspierał homoseksualistów.
14 Zob. H. Kłuszyński, Znaczenie regulacji…, cz. 2, GK 1929, nr 13.
15 Zob. J. Budzińska-Tylicka, Świadome macierzyństwo, dz. cyt., s. 9-10.
16 Zob. L.L. Windson, Women in Medicine. An Encyclopedia, wyd. ABC Clio 2002, s. 107-108.
17 Zob. H. Kłuszyński, Znaczenie regulacji…, dz. cyt.; zob. T. Boy-Żeleński, Piekło kobiet, dz. cyt., s. 23. Autor broszurki pisał: „[…] Walka ta toczy się wedle stopnia uświadomienia i siły; niesłychanie zacięta jest w Niemczech, gdzie z jednej strony tak potężny jeszcze nacjonalizm, militaryzm, imperializm, kapitalizm i zabobon chcą skłonić robotnika do nieograniczonego płodzenia, z drugiej strony proletariat coraz bardziej uświadamia sobie tę obłudną grę. Zresztą pod tym względem widzimy fantastyczne rozbieżności: neomaltuzjanizm czyni ogromne postępy w Anglii, związki neomaltuzjańskie i ich poradnie dla kobiet uznane są oficjalnie za instytucje dobra publicznego w Holandii”.
18 Zob. W. Majdański, Polska kwitnąca…, dz. cyt., s. 18.
19 Paragraf 144 w Austrii powoduje masowe demonstracje, GK 1927, nr 10.
20 Zob. J. Budzińska-Tylicka, Świadome macierzyństwo, dz. cyt., s. 9; zob. H. Kłuszyński, Regulacja urodzeń…, dz. cyt., s. 12.
21 Zob. Wiadomości z zagranicy. Anglja, GK 1934, nr 3-4.