Miała być dekomunizacja, a wyszła dekatolicyzacja

 

Przemiany społeczno-polityczne zapoczątkowane strajkami robotników w 1980 roku zrodziły ruch społeczny, który przerodził się w Niezależny Związek Zawodowy „Solidarność”, skupiający w swoich szeregach kilka milionów osób. Dynamizm tego ruchu został jednak wyhamowany przez juntę wojskową generała Wojciecha Jaruzelskiego, która z 12 na 13 grudnia 1981 roku, pod osłoną nocy, wprowadziła stan wojenny. Mimo turbulencji dziejowych lat osiemdziesiątych XX wieku, naród polski dążył do odzyskania suwerenności i tożsamości. Ostatecznie władze komunistyczne uległy naciskom społecznym, zasiadając przy okrągłym stole wraz z przedstawicielami różnych grup społecznych. Ostatecznie władze komunistyczne uległy naciskom społecznym, zasiadając przy okrągłym stole wraz z przedstawicielami różnych grup społecznych.

Kościół wierny narodowi

Bardzo ważną rolę w drodze do odzyskiwania suwerenności przez Polaków odegrał kard. S. Wyszyński, Prymas Polski i kard. Karol Wojtyła, arcybiskup krakowski, późniejszy papież Jan Paweł II. Kościół przez całe stulecia był niekwestionowanym nauczycielem narodu polskiego w wymiarze duchowym i moralnym, a taką rolę odgrywał również w latach osiemdziesiątych XX wieku. Pielgrzymki Jana Pawła II do Polski gromadziły setki tysięcy wiernych, a ruch pielgrzymkowy na Jasną Górę i do innych sanktuariów przyciągał tysiące młodych Polaków. Rekolekcje oazowe cieszyły się ogromnym zainteresowaniem wśród młodzieży, a katechizacja w salkach katechetycznych przebiegała sprawnie, gromadząc niemal 100-procentową rzeszę dzieci ze szkół podstawowych. Stabilizatorem nastrojów społecznych przez kilka dekad po II wojnie światowej był Kościół rzymskokatolicki. Tak było przez stulecia.

Naród polski i Kościół rzymskokatolicki tworzyli jedną wspólnotę przez stulecia. Tak było w czasie rozbiorów, kiedy próbowano zgermanizować i zrusyfikować Polaków. Uczył miłości do Ojczyzny, rodziny i nieprzyjaciół. W czasie II wojny światowej poniósł ogromne straty razem z całym narodem polskim, a w okresie komunizmu bronił wiary w Polakach przed ateizacją. Obrady okrągłego stołu w 1989 roku miały zapoczątkować dekomunizację w Polsce. Wygłaszano różnorodne mowy, zarówno przez polityków, społecznicy, jak i intelektualistów, wśród których nie zabrakło duchownych. Niestety, proces dekomunizacji nie został zrealizowany. Mimo wielu prób, wszystkie kończyły się fiaskiem. Premier Jan Olszewski podjął próbę, ale jego rząd został obalony w nocy z 4 na 5 czerwca 1992 roku. Do władzy w Polsce ponownie powrócili komuniści, liberałowie i libertyni. W ciągu ponad trzech dekad dekomunizacja nie została przeprowadzona, a jeśli już, to jedynie na niewielkim obszarze. W niektórych miastach pozmieniano nazwy ulic, zniknęły pomniki utrwalaczy władzy komunistycznej na ziemiach polskich, czy patronowie komunistyczni różnych instytucji, m.in. szkół. Ogromną pracę na rzecz uświadamiania narodu polskiego, czym był komunizm, wykonał Instytut Pamięci Narodowej, który przez cały czas spotykał się z próbami likwidacji ze strony postkomunistów.

Niszczenie Kościoła rzymskokatolickiego

Do władzy w Polsce ponownie powrócili komuniści, liberałowie i libertyni. Działania te prowadzone były od ponad dwóch stuleci, jednak od 1990 roku nasiliły się próby wyrugowania Kościoła rzymskokatolickiego z przestrzeni społecznej. Działania te obejmowały wiele obszarów. Ośmieszano duchownych, a na murach miast i wiosek pojawiały się napisy szkalujące księży. Śmiem twierdzić, że podobnie jak w Stanach Zjednoczonych, tak i w Polsce do seminariów duchownych po II wojnie światowej wprowadzano młodzieńców, których zadaniem była destrukcja życia seminaryjnego. Wielu z nich zapewne przyjęło święcenia kapłańskie, by w przyszłości siać zgorszenie i nieład moralny w parafiach. Kościół, ze swoim przesłaniem ewangelicznym, prowadził naród polski przez najtrudniejsze turbulencje dziejowe, jak w czasie rozbiorów, kiedy próbowano zgermanizować i zrusyfikować Polaków.

Obecnie jesteśmy świadkami zmasowanego ataku ze strony rządu liberalno-libertyńskiego na katechezę w szkołach. Podejmuje się kolejny raz próbę wyrugowania lekcji religii ze szkół.

Deprawacja i dekatolicyzacja przez kluby nocne

Jednak największego spustoszenia w narodzie polskim dokonała doskonale przemyślana akcja deprawacji dzieci i młodzieży, która trwa prawie cztery dekady. Akcję takie przeprowadzono w wielu krajach Europy Zachodniej. Deprawatorzy przejęli kontrolę nad dziećmi i młodzieżą, prowadząc ich na manowce. Czynią to różnymi metodami. Jedną z nich jest deprawacja młodych Polaków poprzez dyskoteki, a obecnie kluby nocne, których na terenie Polski jest około 3 tys. W ciągu jednej nocy w klubach nocnych bawi się około 1,5 mln młodych osób, a nawet dzieci. W tych miejscach nie obowiązują, żadne przepisy prawa. Zostały wyjęte spod prawa. Tam obowiązuje absolutna wolność, która prowadzi do zniewolenia. Od początku lat dziewięćdziesiątych XX w. zmieniono metodę zabawy. Udostępniono młodym alkohol, narkotyki, wyuzdanie seksualne, muzykę która bardzo często przekazuje treści demoniczne i prowadzi do zniewolenia duchowego. Syndrom dyskotekowy stał się przyczyną ogromnej tragedii wielu młodych Polaków, którzy utracili życie albo zostali ranni w zdarzeniach drogowych lub cierpią na różnego rodzaju zaburzenia psychiczne.

Syndrom dyskotekowy w latach 1990-2019 był przyczyną 24 458 wypadków drogowych, 6012 osób poniosło śmierć, a 35 603 osoby zostały ranne. To skutki nowej metody zabaw w klubach nocnych i dyskotekach. W miejscach, gdzie normy moralne niemal nie obowiązują.

Utratę wiary poprzez deprawację zobrazował już w latach trzydziestych XX w. ks. Dr Franciszek Sawicki. W konferencji wygłoszonej do uczestników Kongresu Chrystusa Króla mówił: „Co mnie od religii odprowadziło – pisze jeden z francuskich konwertytów – to były moralne zboczenia młodego wieku i niechęć do spowiedzi. Wielu z tych, którzy znajdują się w tym samym położeniu, chcąc mówić otwarcie, przyznają, że tylko surowe prawo przez religię nałożone na zmysłowość odprowadziło ich początkowo od wiary oraz że dopiero później odczuli potrzebę uniewinnienia i usprawiedliwienia zboczeń moralnych systemem naukowym”.

Ludzie oddani na pastwę namiętności tracą wiarę w Boga. Życie religijne ledwo w nich wegetuje. W Boga wierzą, ale w życiu osobistym o Nim nie pamiętają. Nie uczestniczą we Mszach św., nie korzystają, że spowiedzi św., nie praktykują codziennej modlitwy. To wszystko potwierdzają nasze spostrzeżenia i doświadczenia pastoralne. W tym kontekście jesteśmy w stanie zrozumieć szatański projekt, ziejący nienawiścią do Kościoła rzymskokatolickiego, „My religii katolickiej nie zwyciężymy rozumowaniem, ale psuciem obyczajów wśród młodzieży”. I to dzieje się na polskiej ziemi od dekad. Obecnie podejmuje się deprawacje dzieci w szkołach. W roku szkolnym 2025/26 wprowadza się do szkół nowy przedmiot „edukacja zdrowotna”, której celem jest deprawacja dzieci i młodzieży.

Destrukcyjne pisma młodzieżowe

Ogromnego spustoszenia dokonały pisma młodzieżowe wydawane przez niemieckie koncerny prasowe, takie jak „Popcorn”, „Dziewczyna”, „Bravo”, „Bravo Girl” czy „Claudia”. Nie miały i nie mają żadnej wartości edukacyjnej. Przez trzy dekady prowadziły ciągłą deprawację młodego pokolenia Polaków i sprowadzały je na manowce życia moralnego. Stały się przyczyną wielu tragedii, zdeprawowały sumienia, wykrzywiły psychikę i nie przygotowały młodzieży do podjęcia ważnych zadań w życiu społecznym i rodzinnym. Zadaniem magazynów młodzieżowych było zniewolenie młodych ludzi tanią seksualnością (prostytucją), antyklerykalizmem, a także obyczajowością lewicową. Przez trzydzieści lat przygotowywały młodzież do uczestnictwa w masowej deprawacji na dyskotekach i w klubach nocnych. Podobny styl nihilistyczny propagują telenowele emitowane w telewizji polskiej. Chętnie oglądane przez osoby w średnim i starszym wieku.

Kolejne niebezpieczeństwo rewolucji seksualnej rozpoczęło się w 2008 r. i trwa do dziś. Związane jest z upowszechnieniem internetu, które przyniosło wiele dobra, ale stało się także zagrożeniem dla dzieci i młodzieży. Deprawatorzy sięgają po coraz młodsze osoby, wyciągają ręce po dzieci. Czynią to na bardzo różne sposoby. Poprzez ideologię gender, gry, bajki czy strony internetowe propagujące różne treści, m.in. pornografię. Dotyka to wszystkich grup wiekowych.

Niepodległość obyczajowa

Przez stulecia ośmieszano Kościół rzymskokatolicki, podważając jego misję ewangelizacyjną. W ostatnich dekadach na ziemi polskiej nie dokonano dekomunizacji, ale dokonano dekatolicyzację. Obecnie nasze świątynie pustoszeją, pozostali wierni mający 50 plus. Brak dzieci i młodzieży. Polacy mający poniżej pięćdziesięciu lat stali się bezideowi, bezbożni i w ogromnej masie bezdzietni. Ostatecznie doprowadziło to do deprawacji i zniewolenia duchowego całych mas młodego pokolenia Polaków. Z obliczeń wynika, że w grupie wiekowej od 15. do 50. roku życia deprawacja i zniewolenie duchowe objęło około 80% Polaków. Niszcząc Kościół niszczy się naród i jego tożsamość. Zdeprawowany i zdemonizowany naród obecnie nie jest w stanie się bronić. Przyjmuje wszystkie idee libertyńskie jako swoje, tracąc niepodległość obyczajową.

„Naród może trwać tysiącami lat. W tym czasie gromadzi kapitały rodzimej kultury. Najtrudniej i najdłużej zdobywa kapitał obyczajów”. To zdrowe moralnie, duchowo, biologicznie społeczeństwo, począwszy od dzieci po osoby starsze. To jest największy skarb. Buduje się go pokoleniami. Jest najsilniejszym fundamentem każdego narodu, silniejszym od ekonomii, produktu krajowego brutto, granic, wojska, służb porządkowych, administracji samorządowej czy rządowej. Po zniszczeniu obyczajowości w narodzie rozpoczyna się powolny proces utraty niepodległości. Proces ten nie jest zauważalny dla jednego pokolenia, trwa przez długi czas.

Zapaść demograficzna

Utrata niepodległości obyczajowej prowadzi w prostej linii do zapaści demograficznej, a na koniec do samozagłady narodu. W Polsce obserwujemy zapaść demograficzną od ponad stu lat. Na przełomie XIX i XX stulecia przeżywaliśmy boom demograficzny po objawieniach gietrzwałdzkich. Od lat dwudziestych XX w. zauważamy spadek liczby dzieci przypadających na kobietę w wieku rozrodczym. Socjaliści komunistyczni prowadzili intensywną propagandę na rzecz pomniejszania dzieci w rodzinach. Propagowano środki antykoncepcyjne, zabijanie dzieci nienarodzonych, deprawację dzieci i młodzieży, i niszczenie rodzin poprzez rozwody i związki cywilne. To doprowadziło do zapaści demograficznej w Polsce. Z każdym rokiem pomniejsza się liczba rodzących się dzieci. Obecnie należymy do krajów (Czechy, Białoruś i Polska), w których następuje najszybszy spadek liczby rodzących się dzieci na świecie. Jeśli nie zatrzymamy szaleńczej destrukcji moralnej, obyczajowej i duchowej podzielimy losy cywilizacji, po których pozostało tylko wspomnienie.